Blog KOMUNIKACJA WEWNĘTRZNA OD KUCHNI

Sięgnij po marketing w komunikacji wewnętrznej – część 2

To druga część mojego wpisu. Najpierw zapoznaj się z częścią nr 1 tutaj, gdzie piszę m.in. o teaserze i storytellingu, a potem kontynuuj czytanie o innych formach marketingu, które warto wykorzystać w komunikacji wewnętrznej.

Na co warto zwrócić uwagę, z czego korzysta świat marketingu, a co my możemy wykorzystać w komunikacji wewnętrznej? Kilka kolejnych podpowiedzi poniżej:

•    real time marketing – to wykorzystanie sytuacji, którą aktualnie żyje świat i przeniesienie jej do komunikacji zewnętrznej i/lub wewnętrznej. Weźmy np. to: na początku 2020 r. światem zawładnął kolejny challenge, tym razem podrzucony przez amerykańską piosenkarkę Dolly Parton. Polegał on na pokazaniu siebie na 4 zdjęciach, które wrzucamy na popularne serwisy społecznościowe, a które różnią się od siebie, ponieważ są dopasowane do specyfiki danego medium i tego, jak chcemy być tam postrzegani. Piosenkarka, gdy rozpoczęła to wyzwanie, napisała: znajdź sobie kobietę, która potrafi to wszystko. I zaczęło się. Gwiazdy i nie gwiazdy zaczęły publikować swoje 4 zdjęcia wg tego schematu.

I to jest ten moment, kiedy my możemy wejść z tym do komunikacji wewnętrznej. Jak? Np. jesteśmy akurat po zatrudnieniu nowych osób do firmy i chcemy ich przedstawić innym pracownikom, więc robimy to wg takiego schematu. Albo mamy informację od prezesa i zamiast jego klasycznego zdjęcia, które dodalibyśmy standardowo do tej informacji, dajemy 4 zdjęcia wg tego schematu. Oczywiście jeśli nasz prezes ma odpowiedni dystans do siebie i się na to zgodzi.
Dlaczego warto to robić? Ponieważ skoro żyje tym świat zewnętrzny, to jest szansa, że gdy użyjemy tego wewnątrz w tym samym czasie, to pracownicy zwrócą na to uwagę. A przecież o to nam tutaj chodzi – przyciągnąć ich uwagę do przekazu.

Real time marieting nie musi dotyczyć trwającego akurat na świecie czy w Polsce challengu. To może być dowolna sytuacja, którą akurat żyje świat. Gdy czekaliśmy na zaćmienie słońca, ciasteczka Oreo miały własne zaćmienie.  

Źródło: tutaj

Albo zbliża się premiera „Wiedźmina”, na którą czekają tłumy i bum – Budimex wpisuje się w to wydarzenia.

Źródło: tutaj

Patrzycie, co dzieje się dookoła, o czym mówi świat. Trochę refleksu i kreatywności i można mieć ciekawy przekaz wewnątrz firmy.   

•    marketing szeptany – czyli szeptanie o czymś ważnym, np. o produkcie czy usłudze. My też możemy wewnątrz firmy szeptać. Zarówno o projekcie, jak i wydarzeniu czy planowanych działaniach i decyzjach. Trzeba tylko to dobrze zaplanować i dobrać odpowiednie osoby do szeptania, np. wewnętrznych ambasadorów.

Startujesz z komunikacją nowego projektu? Niech najpierw ambasadorzy zaczną o nim mówić. Ale nie nachalnie, na siłę, próbując wcisnąć informacje o tym każdej osobie, którą spotkają na korytarzu. Zaplanuj, jak zrobić to delikatnie, naturalnie, aby zadziałało. Omów z nimi, jak przy okazji innych działań mogą szeptać o tym projekcie.

Przykład: jedna z firm przygotowywała się do wdrożenia nowego narzędzia komunikacji wewnętrznej. Chciała je zapełnić wstępnym contentem, aby w dniu uruchomienia nie stało puste, aby pracownicy znaleźli już tam treści dla siebie. Zespół redakcyjny tego nowego narzędzia zaczął zbierać content od pracowników, przy okazji mówiąc już osobom, z którymi się kontaktowali, że jest nowe narzędzie i zachęcając ich do zajrzenia. Pocztą pantoflową roznosiły się już pierwsze szepty.

•    marketing wirusowy – działa podobnie jak szeptanie. Tak, wiem, w czasie pandemii, nie kojarzy się dobrze, ale to właśnie tak działa – rozsiewa się jak wirus, przenosząc z osoby na osobę. Pewnie kojarzycie virale w komunikacji zewnętrznej, które ludzie sobie podają w mediach społecznościowych. Ktoś nagrał przez przypadek śmieszny filmik albo zrobił zdjęcie w (nie)odpowiednim momencie i to niesie się po świecie.

Pamiętacie reklamę Allegro o dziadku uczącym się języka angielskiego? To nie tylko użycie storytellingu, ale też viral – to wideo przez przypadek stało się viralem poza Polską. Dlaczego zadziałało? Bo było wzruszające. No właśnie, aby sytuacja na zdjęciu czy wideo stała się viralem, musi być wzruszająca, śmieszna, przerażająca lub budzić inne mocne emocje.
 
Jeśli napotkacie w swojej firmie na coś, co nadaje się na viral, pomóżcie mu krążyć po firmie, np. poprzez publikację w intranecie czy w wewnętrznym medium społecznościowym.
Viral można też spróbować przygotować z zamiarem, że stanie się takim viralem. Nie zawsze to wychodzi, bo nigdy do końca nie wiadomo, czy ludzie to podchwycą, ale próbujmy.  

Co jeszcze możemy wykorzystać z marketingu? A może macie ciekawe przykłady wyżej wymienionych form, które użyliście z powodzeniem w Waszych firmach i macie ochotę podzielić się nimi? Dajcie znać, chętnie o tym napiszę na blogu.  

*****

Sprawdźcie też:
Facebooka bloga @blogkwok,  LinkedIn (zapraszam do sieci kontaktów) i na Twittera @maja_biernacka
szkolenia otwarte z komunikacji wewnętrznej (także online)
• newsletter – zapisz się tutaj i odbierz bezpłatnego ebooka

Zdjęcie główne: Pixabay.com