Blog KLUCZ DO PODŚWIADOMOŚCI

Zablokowane emocje i niewspierające przekonania. Jak wykorzystać medytację, aby je uwolnić? Moja historia

Ten wpis możesz przeczytać poniżej lub posłuchać go na moim kanale You Tube tutaj.  

Medytowanie to dla mnie praca z emocjami i przekonaniami. Nasze życie usłane jest emocjami i dzieje się w oparciu o myśli. I te emocje czasami blokują się w ciele, a umysł działa w oparciu o wgrane nam w dzieciństwie (ale też później) przekonania. I aby zmienić moje, niesłużące mi przekonania i usunąć traumy – blokady emocjonalne, przez które moje ciało zachorowało, użyłam do tego m.in. medytacji. Nie tylko do ich zmiany, ale też do ich identyfikacji i uwolnienia. 

Opowiem Ci, jak to zrobiłam. Może i Tobie ta metoda pomoże. Może i dla Ciebie będzie brakującym puzzlem w procesie zmiany. Bardzo długo go szukałam. Weź go ode mnie, może już nie będziesz musiała szukać.

Coaching, terapia i praca z energią z różnymi uzdrowicielami były w moim procesie zdrowienia umysłu i ciała bardzo ważne. Ale samodzielna praca z podświadomością, na bardzo głębokim poziomie, zanurzając się w czarności, o której mówi dr Joe Dispenza w czasie medytacji była tym, co okazało się być brakującym elementem. To ten element przyspieszył proces docierania do prawdy o sobie i zdrowienia.  

Ale jestem też pewna, że bez wcześniejszej pracy podczas terapii, coachingu czy sesji healingowych być może proces dokopywania się do tych blokad podczas medytacji, zająłby mi więcej czasu. A może nawet nigdy bym się do tego nie dokopała.  

Dlatego też w moim przypadku wszystkie te elementy pomagają mi osiągnąć pożądane efekty. Ale to moja droga. Twoja może się skończyć np. tylko na terapii. I super!
Dla mnie to było za mało. Mimo mojego ogromnego zaangażowania w terapię i coaching, i mimo cudownego wsparcia mojej terapeutki i mentorki, i wielu healerów, do których udałam się, szukając pomocy dla ciała i umysłu, zmiany były małe i cały proces szedł powoli. Małe kroki. Jeden za drugim, pomału do przodu. Tak, widziałam zmiany, ale dla mnie były za małe.

Aż w końcu to medytacja pomogła mi pchnąć mnie mocniej do przodu w kierunku zdrowienia. Widocznie u mnie tak to właśnie miało wyglądać. Widocznie miałam przejść taką drogę. Może kiedyś dowiem się, dlaczego miałam poznać tyle metod uzdrawiania ciała i umysłu. Może kiedyś je do czegoś wykorzystam.

Dziś wiem, że moje blokady były bardzo głęboko. I dopiero, gdy zaczęłam schodzić w medytacji do podświadomości i prosić tę potężną inteligencję tworzącą wszechświat o pomoc, zaczęłam odkrywać, co siedzi w mojej podświadomości i w ciele i co mnie blokuje. To były te obszary, do których innymi metodami nie mogłam dotrzeć albo udawało mi się tam zajrzeć od czasu do czasu tylko na chwilę. To medytowanie pozwoliło mi na dokopanie się do tych głębin mnie i zrobienie tam porządków.

Dziś mówię sobie, że ja po prostu jestem wyjątkowa, stąd tak głęboki proces. Hahaha. No dobra, żarty na bok i do rzeczy. Jak to zrobiłam, jak to działa i jak Ty możesz to wykorzystać?

Poproś energię o wsparcie

Przed medytacją składałam intencję. Teraz robię to tylko wtedy, gdy mi coś wybija; kiedyś każdą medytację zaczynałam od tego. Składam intencję, czyli proszę wszechświat (boga, źródło, stwórcę, tę potężną inteligencję, energię, to, w co wierzysz), aby pokazał mi blokady emocjonalne czy blokujące mnie przekonania, aby pomógł mi je przeprocesować i uwolnić. Dokładnie te słowa wypowiadałam. Tylko tyle. Mówię to i zaczynam medytować. I sprawdza mi się to znakomicie.

Jak na to wpadłam? Wkurzyłam się kiedyś, kiedy odsłuchałam wideo, gdzie młody chłopak przyznał się do tego, że jakoś dużo nie medytował z dr. Joe Dispenza, a uzdrowił się dzięki temu z ciężkiej choroby. Miał guza mózgu (wideo poniżej). Zaczęłam się zastanawiać, dlaczego ja nie mogę, skoro tyle medytuję i stosuję wiele innych metod – coaching, terapie, inni healerzy. I w tym wkurzeniu zapytałam wszechświat o moje blokady, aby mi je pokazał. No i odpowiedział na moją prośbę bardzo szybko i bardzo mocno!

 

 

No więc składam tę intencję i przechodzę do medytacji. Nie myślę już o intencji, blokadach, skupiam się na medytacji. I nie zawsze, ale bardzo często dzieją się cuda.

Zobaczysz podpowiedzi

Przychodzą do mnie wtedy podpowiedzi w postaci różnych istot, przedmiotów czy scen z mojego życia. I przychodzi wtedy też zrozumienie, co tam wtedy się podziało na poziomie myśli i emocji.

Czasami te wyjaśnienia są zaskakujące, że potem nie mogę uwierzyć, że właśnie wtedy powstała blokada! Gdybym miała usiąść i spisać na kartce traumy mojego życia, wielu tych scen, które mi pokazano, nie byłoby na liście. Nie wzięłabym ich pod uwagę, a często nawet bym o nich po prostu nie pamiętała, bo schowały się w archiwum podświadomości. A okazuje się, że były ważne, że wtedy doszło do powstania niewspierającego mnie przekonania, do powstania traumy, blokady emocji, czyli blokady energetycznej w ciele.

Gdy już pojawia się scena, czasami toczę rozmowy z tym, co przyszło lub ogólnie z energią. Czasami są to długie rozmowy i wyjaśnienia, mogę zadawać pytania. Innym razem mają dla mnie krótkie komunikaty i już tutaj sporo mi się rozjaśnia, co się wtedy wydarzyło i jak to na mnie wpłynęło. To są sceny nie tylko z dzieciństwa, ale też z mojego dorosłego życia. 

Przetransformuj blokady

Następnie przechodzimy do kolejnego etapu. Czasami jest tak, że samo zrozumienie wystarczy, by dane przekonanie przetransformować. Czasami schodzi na mnie tak potężna energia, że obezwładnia moje ciało i umysł. Wiem, że mnie uzdrawia. Te energie są różnie odczuwalne. Czasami zalewa mnie głęboka czarność, innym razem przechodzi przeze mnie fala gorąca, innym razem moje ciało od środka zaczyna wypełniać się strzelającymi drobinkami, takimi wyładowaniami energetycznymi, innym razem zaczynam się trząść.

Te energie pomagają mi uwolnić te blokady. Czasami jest przy tym uwolnieniu sporo płaczu, krzyku, u mnie bez głosu. A czasami przychodzi tylko zrozumienie tego, co się kiedyś wydarzyło i nic więcej się nie dzieje. Tylko taki acha moment.

Czasami to trwa nawet kilkadziesiąt minut – ten płacz, szloch i krzyk. Kiedyś trwało to już tak długo, że byłam tym wykończona i pomyślałam sobie: koniec, nie dam rady już dalej, przerywam to, wystarczy. I nic się nie wydarzyło. Nie byłam w stanie tego zatrzymać. Umysł nie był w stanie nic zrobić. Proces trwał dalej. I dobrze, myślę dziś sobie. Energia zeszła, aby wyczyścić, co trzeba, aż do końca i to ona wie, kiedy jest koniec. Ja nie mogłam tego przerwać w trakcie.   

Wytrwaj w dyskomforcie. Zaufaj

I tu być może u Ciebie pojawia się lekkie przerażenie, że jak to będę ubezwłasnowolniona. Nie wiem, jak będzie u Ciebie. U mnie tak było. Ale wiem, w co wierzę. Nie boję się, bo wierzę, że ta energia to kochająca, inteligentna energia, która przyszła mi pomóc. Sama ją wezwałam.

Cieszę się, że przychodzi, że odpowiada na moje wezwania, choć proces nie jest przyjemny. Ale wiem, że ten proces jest mi potrzebny, że ta cudowna energia czyści na głębokim poziomie wszystko to, co mnie nie wspiera. Na koniec zawsze jej dziękuję.

Wiem, mogli to jakoś inaczej tam na górze zorganizować. Jak kiedyś będę miała okazję im o tym powiedzieć, będę pierwszą, która im to wygarnie. Ten proces nie jest łatwy, ale potrzebny, bo chcę być wolna. Nie tylko od wyzwania zdrowotnego, ale i mentalnie.   

Poza tym kiedyś jako dziecko nie byłam tak silna emocjonalnie i fizycznie, aby przeżyć dane traumatyczne wydarzenie. Dziś jestem dorosła i więcej mogę znieść. Choć to nie zawsze są jakieś wielkie traumy. Czasami te sceny są naprawdę zaskakujące. Sporo też nauczyłam się w trakcie terapii – podejścia, zrozumienia siebie i procesu, łagodności dla siebie.

Dziś jako osoba dorosła, która sporo w życiu słyszała i widziała, mimo że proces uwalniania nie jest przyjemny, wiem, że przez niego przejdę i że to pomoc, o którą prosiłam. Wiem też, że ta potężna energia jest bardzo inteligentna i mnie nie skrzywdzi. Nie przepuści mnie przez proces, z którym bym sobie mentalnie i fizycznie nie poradziła.

Dlaczego? Bo ona to ja, ja to ona, a siebie nie skrzywdzi. Kiedyś napiszę o tym więcej.   

Uwalnianie kolejnych warstw

Z doświadczenia wiem też, że czasami to uwalnianie jest warstwowe. Ta potężna inteligencja kierująca wszechświatem, która przychodzi do mnie, aby pomóc mi uwolnić mentalne i emocjonalne blokady, nie pokazuje mi od razu najgłębszych i najczarniejszych zakamarków, które wymagają uzdrowienia. Pewnie dlatego, że bym ich nie udźwignęła albo szybko uciekła i nigdy do tej pracy nad sobą już nie wróciła. Dlatego robi to stopniowo. A przynajmniej u mnie tak jest.

Było też tak, że gdy uwolniłam pierwsze warstwy – podczas terapii czy w medytacji – potem odkrywałam kolejne dotyczące tego samego tematu, tej samej emocji czy tego samego przekonania, ale na głębszym poziomie. Albo przerabiałam jakiś temat na terapii, a potem podczas medytacji ta potężna inteligencja pomagała mi iść dalej z tym samym tematem i uwolnić z siebie jeszcze więcej.

Nie zawsze, gdy ją pytam, pokazuje mi sceny. Być może jest tak, że ona wie, że poprzedni proces zmian energetycznych jeszcze nie dobiegł w moim ciele i umyśle do końca i musimy poczekać z następną warstwą czyszczenia.

Czy się boję? Nie! Wręcz chcę, aby wyczyścić, uwolnić wszystko, co mi nie służy, abym mogła być w pełni wolna.

Dziś wykorzystuję tę metodę także wtedy, gdy odczuwam silne emocje, które nie wiadomo, skąd nagle do mnie przychodzą. Dziś wiem, że to wiadomość do odczytania i że będą przychodzić tak długo, aż tę wiadomość odczytam. Zatrzymuję się wtedy, zamykam oczy, łączę się z tą energią i proszę, aby pokazano mi powód, przyczynę tych emocji. I ponownie pokazywane są mi sceny sprzed laty i wyjaśniane jest mi, co się wtedy wydarzyło, co sobie pomyślałam i co się zakodowało w mojej głowie.  

Dziś mój proces czyszczenia ciała i robienia porządków w podświadomości jest już zaawansowany, tzn. dużo już wyczyściłam. Dziś te rozmowy z energią wykorzystuję częściej do proszenia o wskazówki dot. realizacji moich celów i marzeń. I to sprawdza się genialnie i tego też uczę innych.  

Czas na Ciebie

Spróbuj ją wezwać. Zacznij gadać z tą energią. Złóż przed medytacją intencję, aby przyszła i pomogła Ci przetransformować i uzdrowić blokujące Cię przekonania i emocje. Wskaż 1 wyzwanie lub po prostu poproś o pomoc. A potem czekaj na odwiedziny lub pokazanie scen z Twojego życia, gdy do tych blokad doszło.

A co, jeśli wzywasz tę energię w medytacji i nie przychodzi? Próbuj dalej. Pracuj różnymi metodami nad otworzeniem serca. Im bardziej otwarte serce, tym mocniej może wejść energia i wesprzeć Cię w uzdrowieniu.

A co jeśli serce jest zamknięte? Moje też było, gdy zaczynałam medytować. Było tak zamurowane, że podczas medytacji nie słyszałam bicia swojego serca. Dramat! Z czasem się otworzyło. To kwestia praktyki, wytrwałości i cierpliwości.   

Są też osoby, które przepuszczają przez siebie tę boską energię do innych. Sprawdziłam ich, pracuję z nimi od dawna, wiem, że robią cudowną robotę, pomagając innym. Podczas sesji z nimi też u mnie działy się cuda, choć najwięcej dzieje się u mnie, gdy pracuję nad sobą sama. Nie wiem, dlaczego. Może gdy jestem sama, na więcej sobie i tej energii pozwalam.

A może Ci nauczyciele byli mi potrzebni do pewnego stopnia, a potem wszechświat uznał, że dalej poprowadzi mnie samą, że dam radę przejść przez kolejny etap samodzielnie. Na pewno Ci uzdrowiciele bardzo mi pomogli w tym procesie. Jestem im bardzo wdzięczna.

To, czego nauczył mnie mój proces pracy z energią, to że warto z nią rozmawiać. Zapraszać do siebie, pytać, prosić o wsparcie. Jeśli do mnie przychodzi, do Ciebie też przyjdzie. Jeśli mi pokazuje sceny, wierzę, że i Tobie jest gotowa pokazać, gdy się do tej pracy stawisz i zaczniesz z nią rozmawiać. Praktykuj medytowanie. Pogłębiaj swoje stany łączenia się z polem kwantowym. Pytaj i czekaj cierpliwie na sygnał zwrotny. On jest zawsze. Musisz tylko nauczyć się go odbierać. To jak nauka nowego języka obcego. Daj sobie czas. Powodzenia!

Sprawdź też media społecznościowe bloga Klucz do podświadomości:
•    Facebook
•    Instagram
•    You Tube  
•    LinkedIn 

 

 

 

 

zdjęcie: freepik